musisz radziÄ sobie sam, wiara w nich przestaÅa dziaÅaÄ,
uwÅaszczenie, wywÅaszczenie, dociÄżenie co jest grane?
Starasz siÄ jak możesz, a tu znowu przejebane,
triumf zbiera ignorancja, populizm, pieniÄdz guru,
51 stan emancypacja rozumu,
spisane dzieje gÅupot, chociaż przesiane miÅoÅciÄ,
nasze wÅasne inferno, bardziej przesiane nicoÅciÄ,
mocniejsze raporty, iskra za iskra na stykach,
pÅacÄc za bÅÄdy elity pytasz z czego to wynika,
teatralizacja osób na najwyższych stanowiskach,
szukasz na to metafory, niema takiego zjawiska,
krótki sen o miÅoÅci, w jednej chwili nas zamyka,
51 stan taka polska Ameryka.
Żyjesz tu ,widzisz to, nic nie jest ci obce,
nie po to aby ogrzaÄ tyÅki co dzieÅ wschodzi sÅoÅce,
mieszkam tu, widzÄ to, nic nie jest mi obce,
chyba za te wszystkie dni tak kochamy nasza PolskÄ.
To nie sen, wszystko na twoich oczach,
rozgrywa siÄ tu dramat, musisz dobrze siÄ przyglÄdaÄ,
możesz byÄ zaÅlepiony i nie widzieÄ tych ran,
taka polska Ameryka 51 stan,
ej w caÅej Polsce mnóstwo obojÄtnych osób,
jeszcze wiÄcej idiotów, których dopuszcza do glosu,
ÅwiÄt zepsucia chaosu, ty próbujesz znaleÅºÄ sposób,
w kraju peÅnym patosu wszyscy idÄ w stronÄ sztosu,
kraina smutnych ballad, beznadziei, krÄtactwa,
bawiÄca do Åez dramaturgia prostactwa,
kryzys ponad wszystko, krwawe prawo bez honoru,
które zatrzymuje wiarÄ tworzÄc siec rożnych zatorów,
zdrowa terapia bez ofiar, ile masz ze zwierzÄcia,
najpierw do wÅasnej kieszeni retuszujÄc jako ciecia, b
rak zajÄcia, frustracja, lustracja, defraudacja,
kumoterstwo, nominacja, schorowana biurokracja,
po której stronie racja, ile tych trafionych planów,
ile nieudanych prób, robiÄc z nas ludzi baranów,
fikcja a gdzie fakty? Wasze polityczne chÄci?
Wszystko dawno martwe, jak dawno martwi prezydenci,
niema co siÄ obrażaÄ, żalem nie zmyjesz tej plamy,
po raz kolejny witamy, polskie zjednoczone stany.
Znowu Åciemniony bilans, który ma zataiÄ wszystko,
te wszystkie procedery które sÄ bliżej niż blisko,
zaostrzenie fikcji, przeciw korupcji reklamy,
mówiÄ i obiecujÄ a to puste slogany,
atmosfera skandalu, wszystko z przymrużeniem oka,
polski bazar z dyplomami, nieÅwiadomoÅÄ w miejskich blokach,
gÅówni aktorzy dramatu, chcÄ koordynowaÄ ruchy,
nasza wÅadza bez wiedzy, każdy coraz bardziej gÅuchy,
każdy kreci jak może, jak nie widzisz przetrzyj oczy,
już nie raz to widziaÅeÅ, i nie raz ciÄ to zaskoczy, z nadzieja bez żalu,
sÅuchasz kÅamliwych relacji, cyka kolejna bomba siejÄc ziarno prowokacji,
nie ta rzeczywistoÅÄ piÄkna uksztaÅtowana w sondażach,
51 stan który miÅoÅciÄ zaraza, polski eksport optymizmu,
zubożaÅa strefa cienia, obietnica- bÄdzie lepiej,
nie jest w stanie nic pozmieniaÄ, napychajÄc swe kieszenie,
myÅlÄ mamy jeszcze czas, witam w ukochanym kraju,
Rzeczypospolitej lewych kas.